W wileńskim biegu „Tropem Wilczym. Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych” wzięło udział prawie 300 osób, choć mróz dawał się mocno we znaki – w niedzielne południe w parku Zakret było minus 10 stopni.
– Mieszkamy na Litwie, ale chcemy, żeby nasze dzieci dobrze rozumiały, co oznacza, że są Polakami. Chłopcy chodzą do polskiej szkoły, chcemy, żeby brali także udział w takich patriotycznych wydarzeniach – mówiła tuż po dotarciu do mety Bożena Tytusz, która w biegu uczestniczyła z mężem i trójką dzieci.
– Nie biegła tylko nasza najmłodsza córka, która ma dopiero rok i 9 miesięcy, ale też jest dziś z nami, żeby powoli się przygotowywać. Mąż z chłopcami (9 i 11 lat) pobiegł na dystans 1963 km, a ja wybrałam 5 km. Nie uważam, że należy się zbytnio przejmować mrozem. I tak przecież chodzimy na sanki, w szkole dzieci wychodzą na zewnątrz na zajęcia wychowania fizycznego. Na pewno nie zachorują z powodu dzisiejszego biegu – mówiła dalej uczestniczka biegu.
Mrozu nie wystraszyli się także uczniowie Szkoły Średniej im. Szymona Konarskiego, którzy, podobnie jak w ubiegłych latach, liczną grupą pobiegli razem z nauczycielami i dyrektorem szkoły.
– Mamy sporo patriotycznej młodzieży, która też przy okazji lubi sport. Nie mamy problemu z zachęceniem do udziału w tego rodzaju imprezie – wyjaśniał „Kurierowi Wileńskiemu” Romuald Sztura, nauczyciel wychowania fizycznego. (…)
Kurier Wileński