Małe/ Wielkie historie
“A szopkę,wedle rozkazu, wystawiłyśmy ostrożnie po dwóch dniach świąt na korytarz […].
Pewnie oddziałowa zabrała ją do domu, bo to naprawdę była ładna szopka,
a oddziałowa – zdumiewające – była też człowiekiem”.
Ewa Ludkiewicz “Siedem lat w więzieniu 1948 – 1955”
Witaj Drogi Czytelniku! Zbliża się jeden z najbardziej szczególnych momentów w roku, czyli Boże Narodzenie.
Ciężko to sobie wyobrazić ale więźniowie okresu stalinowskiego, w tym wyjątkowym momencie, również starali się chociaż na chwilę nie myśleć o kolejnych przesłuchaniach i wyrokach jakie ich czekały.
Ewa Ludkiewicz została aresztowana w 1948 r. Poszła odebrać fotografie od znajomego, nie wiedząc, że w jego mieszkaniu UB zorganizowało tzw. “kocioł”. W swojej książce pt. “Siedem lat w więzieniu 1948 – 1955” tak wspominała Boże Narodzenie w celi: “[…] Ustaliłyśmy, że musimy mieć szopkę! […] Co my tu mamy w celi, z czego można by coś zmajstrować? […] To sienniki nasunęły nam myśl: spomiędzy lichej tkaniny wysuwały się wiecznie kłujące nas kłoski! Co dalej? Mamy brzozową miotłę, wyciągamy kilka patyczków, z których budujemy zrąb naszej szopki: cztery pionowe, dwa tylne dłuższe, dwa przednie krótsze, do nich przywiązujemy nitki z siennika po trzy patyczki tworzące ścianki boczne i tylną, kilka na dach. Te na dachu oblepiamy wyrobionym miękiszem z chleba, w który wtykami równiutko kłoski, jeden przy drugim. Powstaje maleńka strzecha i już śliczna szopeczka. Któraś z dziewczyn ma zdolności plastyczne i lepi z chleba postacie Matki Boskiej, świętego Józefa, maleńki żłobek z Dzieciątkiem, a nawet osiołka, owcę i krówkę”. Ewa Ludkiewicz dodatkowo wspomina, że z łupin orzechów, które dostały w paczce, tłuszczu i malutkiego knota z siennikowego sznurka, zrobiły świeczki, które postawiły przy szopce. Co ciekawe, oddziałowa, która była bardzo surowa, wyjątkowo w okresie Bożego Narodzenia, pozwoliła więźniarkom zatrzymać szopkę oraz śpiewać kolędy.
Stanisław Krupa został aresztowany w styczniu 1949 r., wyszedł na wolność dopiero po pięciu latach. W swoich wspomnieniach pt. „X Pawilon. Wspomnienia AK-owca ze śledztwa na Rakowieckiej” wigilię wspomina tak: “Nadeszła wreszcie tak oczekiwana wigilia.[…] Dla nas, w 13 – tej celi był to dzień jak co dzień. […] I zupa, i kawa tego wigilijnego dnia były takie same jak zawsze, ale my jedliśmy je inaczej niż zwykle. Ledwo zamknęły się drzwi za wydającymi kolację, Piecia (Piotr Kononowicz) stanął na środku celi i zawołał niemal donośnym głosem: “Proszę do opłatka”. […] On zaś wyciągnął ręce z cienkimi czarnymi placuszkami. Właśnie na ten cel zbierał parę ostatnich dni wcześniej miękisz. Razem z Józkiem Batorym ugniatali ów chleb i przygotowali wcale zgrabne opłatki. Ze wzruszeniem łamaliśmy się tym czarnym opłatkiem i składali sobie życzenia, oczywiście wolności […].” Bardzo wzruszający jest fakt, że więźniowie wiedząc, że zbliża się Boże Narodzenie, nie jedli przydzielonego im chleba, tylko przygotowywali opłatki z miękkiej części pieczywa, aby podzielić się w wigilię z towarzyszami z więziennej celi. Uczcić ten wyjątkowy dzień i choć na chwilę zapomnieć o strasznym miejscu w jakim się znajdują.
Mieczysław Chojnacki ps.” Młodzik” to kolejny bohater, który lata młodości spędził w murach więzienia mokotowskiego. Skazany na karę śmierci, jednak z niewiadomych przyczyn, jego wyrok zamieniono na 15 lat więzienia. W swojej biografii pt. ”Opowiadania młodzika” Boże Narodzenie 1950 r. wspomina tak: “Po przybyciu do celi śmierci jedynymi świętami, jakie zapamiętałem, to święta Bożego Narodzenia 24 grudnia 1950 r. […]. W wieczór ten nie mieliśmy podanych na stoły domowych potraw wigilijnych, a jednak składaliśmy sobie życzenia i dzieliliśmy się opłatkiem lub chlebem, który go zastępował, co najmniej równie szczerze jak w normalnych okolicznościach. Po złożeniu życzeń cicho śpiewano kolędy, występowały zespoły narodowe lub soliści i tak oprócz znanych kolęd polskich jak “Lulajże, Jezuniu”, czy “Bóg się rodzi”, zabrzmiała śpiewana przez Niemców “Stile Nacht”, a także Louis Kijewre śpiewał w języku francuskim kolędę belgijską.[…] W wieczór wigilijny pomimo nieco głośniejszego zachowania władze więzienne pozostawiły nas w spokoju. […]”. To dzięki relacji “Młodzika” wiadomo jak wyglądała ostatnia droga IV Zarządu WiN, który został zamordowany 1 marca 1951 r. Można zatem domniemywać, że właśnie to Boże Narodzenie w celi śmierci, po raz ostatni świętowali wspólnie.
To tylko kilka wyjątkowych wspomnień Bożego Narodzenia, które celebrowali nasi bohaterowie w celach, odbywając niezasłużoną karę w więzieniach stalinowskich. Trzeba przyznać, że Boże Narodzenie to wyjątkowy moment w roku. Wyjątkowy, bo oczywiście cieszymy się z narodzin Dzieciątka Jezus, ale to również czas refleksji nad przemijającym czasem.
Drogi Czytelniku! Składam Ci najserdeczniejsze życzenia z okazji Świąt Bożego Narodzenia, samych Błogosławieństw Dzieciątka Jezus i spełnienia wszystkich marzeń w Nowym Roku! Do usłyszenia w styczniu!