Małe/wielkie historie
“[…] już nie zostanie agronomem “Ciemny”, a “Świt” -księgowym,
“Marusia” – matką, “Grom” – poetą
posiwia śnieg ich młode głowy […]”
Zbigniew Herbert “Wilki”
Witaj Czytelniku Drogi, na samym początku mam do Ciebie pytanie – czy posiadasz marzenia? Żołnierze Wyklęci też je posiadali.
Prowadząc zajęcia z młodzieżą na temat Żołnierzy Wyklętych, zaczynam od zadania kilku pytań. Między innymi właśnie tego, związanego z ich marzeniami. Celem tego zadania jest zwrócenie uwagi na to, że Niezłomni to byli tacy sami ludzie my, którzy podjęli trudną, ale odważną decyzję o poświęceniu swojego życia dla Polski. Dzięki temu możemy mówić o nich teraz w kategoriach bohaterów. Dążę do tego aby pokazać uczniom, że Żołnierze Niezłomni to nie postacie z mitologii, lecz ludzie, na których możemy się wzorować w codziennych postawach i wyborach. Skupiając się na ich tragicznych losach, zapominamy o tym, że często mieli wspaniałe życiorysy. Każda z tych postaci miała plany, cele, wizje przyszłości czy chociażby marzenia.
Nie bez powodu właśnie do tego felietonu, wybrany został fragment z wiersza “Wilki” autorstwa Zbigniewa Herberta. Ten poeta pierwszy zwrócił uwagę na fakt, że większość Niezłomnych to byli młodzi ludzie, którzy zamiast móc realizować swoje plany i marzenia, umierali w cierpieniu i upokorzeniu. Większość z nich nie przekroczyła trzydziestego roku życia. Czy jednoznacznie możemy mówić o triumfie śmierci i zmarnowanych marzeniach? Otóż nie. Spójrzmy na życiorysy dwóch ciekawych postaci, którym mimo trudnych przejść dwóch okupacji, udało się spełnić marzenia.
Barbara Otwinowska podczas wojny była łączniczką i sanitariuszką. Uczyła się na tajnych kompletach. Zdała maturę w 1944 r. Po wojnie rozpoczęła studia polonistyczne i romanistyczne na Uniwersytecie Warszawskim. Została aresztowana w 1947 r. w związku ze śledztwem dotyczącym Witolda Pileckiego. Podczas lat spędzonych w więzieniu, marzyła o powrocie na Uniwersytet i ukończeniu studiów. Z więzienia została zwolniona w 1950 r. Ponownie podjęła studia polonistyczne. Wiele lat pracowała w Instytucie Badań Literackich PAN, gdzie uzyskała stopień doktora nauk oraz ukończyła habilitację. W 1986 r. spełniła swoje marzenie i została profesorem.
Warto sięgnąć do życiorysu naszej tegorocznej bohaterki biegu – Lidii Lwow – Eberle. Tuż przed wojną rozpoczęła studia prawnicze w Wilnie. Wraz z wybuchem II Wojny Światowej, musiała przerwać studia i rozpocząć pracę jako nauczycielka. Po wojnie wraz z mjr. Zygmuntem Szendzielarzem “Łupaszką” ukrywała się w Zakopanem. To tam zostali aresztowani w czerwcu 1948 r. i przewiezieni do Warszawy. Lidia Lwow wyszła z więzienia dopiero w 1956 r. Od razu podjęła studia archeologiczne na Uniwersytecie Warszawskim. Okazało się, że całkowicie odnalazła się w tej drodze zawodowej i szybko została kustoszem w Komisji Archeologicznej Obywatelskiego Komitetu Odbudowy Zamku Królewskiego. Specjalizowała się w konserwacji skór. Stworzyła w 1973 r. Muzeum Cechu Rzemiosł Skórzanych, którego była kierownikiem.
Są to tylko dwa przykłady, które pokazują, że upór i determinacja, mimo trudnych przejść, pozwoliły na spełnienie swoich zawodowych marzeń. I mimo tego, że wiele marzeń zostało zabranych wraz z Wyklętymi do grobu, to chyba żaden z nich nie marzył o tym, że będą uważani za bohaterów, którymi istotnie są.