Zimowe bieganie

Zimowe bieganie 🏃‍♀️🏃

Biegacze i kierowcy w polskiej strefie klimatycznej, mogą uścisnąć sobie dłoń i porozumiewawczo spojrzeć w oczy – co roku, jednych i drugich, zaskakuje zima. Styczeń, luty, a w ostatnich latach również marzec, to miesiące, w których biegacz powinien być objęty ścisłą ochroną. Nie tylko przed czyhającymi na niego śnieżnymi zaspami i płatami lodu sprytnie schowanymi pod warstwą gałązek i błota, ale przede wszystkim przed samym sobą i zbyt dużymi ambicjami!

Wolniej, znaczy lepiej 🐢

Trzymając się motoryzacyjnego przykładu, zima w kalendarzu biegacza powinna być oznaczona kolorem żółtym – na sygnalizacji świetlnej oznaczającym moment na zwolnienie. Największym błędem w treningu, jest robienie w styczniu spektakularnych treningów, podczas których osiąga się tempa zbliżone do życiówek z poszczególnych dystansów. Czasy dobrze wyglądają na zegarku, ale nie wróżą niczego dobrego na przyszłość. Obecny klimat pozwala na szybki trening w zimie – grudzień i styczeń często są przedłużeniem jesieni, a kilkustopniowa temperatura na plusie pozwala na rozwinięcie skrzydeł (czy też w przypadku biegacza – nóg). Wystarczy jednak chwilowe załamanie pogody i kilka centymetrów śniegu, żeby cały nasz wysiłek poszedł na marne. Mięśnie, przyzwyczajone do szybkiej pracy na suchym gruncie, nie są gotowe na wolniejsze bieganie po niestabilnym podłożu, jakim jest śnieg i błoto pośniegowe. Cała mechanika ruchu ulega zmianie, co w najgorszym przypadku może skończyć się kontuzją. Dlatego też zima, to czas biegania powoli.

Przyspieszaj, ale z głową 🧠

Nie oznacza to wcale, że trzeba pogodzić się z nudnymi treningami i ciągłym niezadowoleniem, wynikającym z wyższych niż nasze możliwości realizacyjne, oczekiwań. W spokojne bieganie wciąż można, a nawet powinno się, wpleść szybsze odcinki biegowe. Z jednej strony, żeby zaspokoić mentalną potrzebę rozwoju, z drugiej, żeby nie stracić kontaktu z wypracowanymi we wcześniejszych miesiącach prędkościami. W tym okresie najlepiej sprawdzą się treningi urozmaicone o akcenty szybkościowe, najlepiej robione na dłuższych przerwach, aby uniknąć zbyt dużej wentylacji płuc, co w zestawieniu z niższymi temperaturami, może skończyć się chorobą. Przykładowe akcenty mogą mieć charakter czasowy lub odległościowy, jak np. 20 sekund na przerwie 90 sekund, lub 100 metrów z przerwą w truchcie 400 metrów. Tak niewielki, odśnieżony i wolny od lodowych pułapek odcinek, znajdziecie w każdej miejscowości w Polsce. Jeśli nie – potraktujcie odśnieżenie takiej ścieżki jako rozgrzewkę przed docelowym treningiem. Taki trening pozwoli nam z dużo większą łatwością wejść na szybszy poziom biegania na wiosnę.

Rozgrzewka to podstawa 🦶

Niesprzyjająca aura na zewnątrz nie zwalnia biegaczy z rozgrzewki, a wręcz przeciwnie – rozgrzewka staje się wręcz obowiązkowa. Podobnie jak silnik mechaniczny potrzebuje zimą więcej czasu na rozkręcenie mocy, tak samo biegacz powinien zadbać o swoje bezpieczeństwo, stosując rozgrzewkę. Przed docelowym bieganiem, warto żwawo się poruszać: można w tym celu zastosować podskoki, wymachy, skręty tułowia, krążenia bioder, ramion, skłony i skipy. Po treningowe rozciąganie warto sobie jednak zaplanować już w domu, ponieważ przy minusowych temperaturach, mięśnie bardzo szybko się ochładzają, co w zestawieniu z rozciąganiem, może skończyć się ich uszkodzeniem.

Wszechstronność drogą do sukcesu 🏋️🏊‍♂️🧘‍♀️

Zimą warto również zadbać o trening uzupełniający. Dobrą propozycją dla biegacza będzie w tym czasie zastąpienie jednego treningu biegowego w tygodniu wizytą na siłowni lub basenie. Takie urozmaicenie treningu wpłynie bardzo pozytywnie na siłę i gibkość mięśni, da odpocząć od monotonni uklepywania kilometrów i przyniesie bardzo pozytywne efekty wiosną i latem, kiedy będzie czas na bicie swoich życiówek. Dodatkowo, praca wykonana na siłowni lub basenie, pomoże unikać kontuzji, dzięki lepszemu przygotowaniu całego organizmu do wysiłku.

Podsumowanie 🧐

Biegacz zimą nie jest skazany na zakopanie się w jamie i zapadnięcie w sen zimowy. Wręcz przeciwnie, pozytywów płynących z regularnego treningu jest więcej, niż prawdziwie zimowych dni w ostatnich latach w Polsce. Żeby jednak nie zamienić tych pozytywów w kontuzję i długotrwałą przerwę od aktywności, warto wprowadzić w swój trening trochę spokoju i, nomen omen, chłodnej głowy. Dzięki temu, efekty pracy wykonanej w styczniu i lutym, będzie można zobaczyć choćby podczas XI edycji Tropem Wilczym – biegu pamięci Żołnierzy Wyklętych, na który serdecznie wszystkich was zapraszamy!